Za oknem śnieg, dlatego miło jest powrócić do wakacyjnych, letnich wspomnień. Wakacje spędziłam w Polsce – pisze Ewa Grzelak ze Zgierza. Powszechna opinia, że w Polsce nie ma pogody, a zagraniczne wycieczki to gwarancja słonecznego nieba, za porównywalne pieniądze, jak te wydane na urlop w kraju, nie przekonuje mnie. Napiszę tylko jedno – „Cudze chwalicie, swego nie znacie…”.
Mój zeszłoroczny urlop rozpoczęłam od pobytu w Krakowie. Jestem zakochana w tym mieście. Dla mnie Kraków jest miastem, które posiada magię. Aby tą magię poczuć trzeba się w nim zanurzyć, trzeba się nim zachłysnąć, trzeba w nim być. Uwielbiam spacerować wąskimi uliczkami Krakowa, podziwiać piękne kamienice i wspaniałe zabytki. A skoro zabytki to i Wawel, o którego niepowtarzalności nikogo nie trzeba przekonywać. Wawel można zwiedzać godzinami a i tak po opuszczeniu go mamy wrażenie, że uchwyciliśmy tylko cząstkę ogromu sztuki, kultury, historii, wspaniałości, które w nim zobaczyliśmy. A potem spacer nad Wisłą, tak piękną i malowniczo wkomponowaną w krajobraz Krakowa. Kraków to miasto niezwykłe, barwne, tętniące życiem od Sukiennic po Wawel.
Z Krakowa tylko krok do Ojcowa. I kolejna możliwość podziwiania piękna w całej okazałości – piękna polskiej przyrody. Ojcowski Park Narodowy to skarbnica dolin, wąwozów i jaskiń. Miejsc, które mają swoją historię, miejsc, po których stąpali polscy królowie. Przyroda Ojcowa jest niezwykła – spacer po Ojcowie to jak spacer w głąb dzieła sztuki. Każde nasze spojrzenie, każdy widok powstający przed naszymi oczyma to jak płótno cennego obrazu z wspaniałym pejzażem, bo taki właśnie jest Ojców, po prostu zniewala swoim pięknem. Krajobrazy Ojcowa, to wspaniałe pejzaże tknięte zębem czasu, lecz nieskażone przez cywilizację, których historyczny charakter i zwieńczenie stanowi przepiękny Zamek w Pieskowej Skale, wraz z otaczającym go parkiem. Na zamku tym można podziwiać cenne unikaty, których nie pomieściły mury Wawelu. W Parku Zamkowym zaś pomniki przyrody i liczne altany. Zamek ten to miejsc, które bezwzględnie trzeba zobaczyć. I tak zachwyceni opuściliśmy samo serce Doliny Prądnika by podążyć w poszukiwaniu ruin zamku.
A jeśli ruiny to Ogrodzieniec. Najpiękniejsze Orle Gniazdo spośród wszystkich zamków Jury Krakowsko Częstochowskiej. Ruiny tego zamku są na tyle okazałe, że zwiedzenie ich i odkrycie wszystkich zakamarków wymaga sporo czasu. Nie stanowi to jednak problemu, gdyż samą przyjemnością jest przebywanie w tak zaczarowanym miejscu. Zamek w Ogrodzieńcu jest niesamowity: czarujący, tajemniczy, niezwykły. Po wysłuchaniu wspaniałych legend przewodnika warto jest samotnie przysiąść w kąciku ruin zamku, zamknąć powieki i pozwolić się porwać wyobraźni. Czułam się jakbym była w komnatach tego potężnego, ale jednocześnie ponurego zamczyska w czasach jego świetności. W powietrzu unosił się zapach namiętności, intryg, zdrady, miłości, waleczności, oraz zniszczenia i spustoszenia. W zakamarkach nocną porą czaił się duch… a może to tylko moja wyobraźnia, której w tak niesamowitym miejscu jak ruiny zamku w Ogrodzieńcu nie sposób się oprzeć.
Moja wakacyjna wędrówka trwała dalej… Kolejnym przystankiem tego lata był Kazimierz Dolny nad Wisłą. To miejsce mnie oczarowało. Do Krakowa, który kocham wracałam wielokrotnie i odkrywałam go na nowo, w Kazimierzu Dolnym byłam tego roku po raz pierwszy i ogarnęły mnie te same uczucia, które towarzyszyły mi pierwszy raz w Krakowie. Uważam, że najcudowniejsze są miejsca, które posiadają duszę, własną specyfikę i klimat, który czyni je niepowtarzalnymi i taki właśnie był Kazimierz. Miejsce posiadające duszę…
W Kazimierzu Dolnym człowiek czuje się jakby, na co dzień obcował ze sztuką. Wspaniały rynek, z licznymi galeriami, mniej lub bardziej znanych artystów i cudowne obrazy, tak różnorodne w przedstawianej tematyce, że trudno znaleźć coś powtarzalnego. Wspaniale jest pić poranną kawę w kazimierskiej kawiarence na starym rynku podziwiając płótna, które prawdopodobnie w następnym wieku uważane będą za arcydzieła…
Kazimierz Dolny to także piękne zabytkowe kamienice i piękne zabytkowe kościoły, oraz ruiny zamku pamiętające czasy Króla Łokietka. W moim odczuciu nie są one tak okazałe jak te, które podziwiałam w Ogrodzieńcu, ale posiadają swój urok i na pewno dodają kolorytu krajobrazowi Kazimierza Dolnego. Zachwyciła mnie Góra Krzyżowa, która jest upamiętnieniem ofiar zarazy panującej w Kazimierzu Dolnym w XVI wieku. I choć okoliczności jej powstania są tragiczne, to widok, który możemy z niej podziwiać zatyka dech w piersiach. Widok Kazimierza Dolnego z Góry Krzyżowej to jak oglądanie kwiatu róży w pełnym rozkwicie. Niesamowity koloryt miasteczka, niesamowita przyroda, niesamowita architektura na tle Wisły, którą można uznać za strażnika Kazimierza Dolnego.
Podobny zachwyt wzbudzają unikatowe wąwozy korzenne, które po prostu trzeba zobaczyć gdyż słowa nie oddają uroku tego zjawiska przyrody. Zobaczyć wąwozy korzenne, to jak dotknąć serca przyrody, to zrozumieć potęgę przyrody. Z ciężkim sercem opuszczałam Kazimierz Dolny nad Wisłą. Najchętniej ukryłabym się w jakimś cichym jego zakątku i została tam na zawsze, wśród malowniczego krajobrazu, artystycznej atmosfery z zegarem czasu, który stanął w miejscu. Bo tak właśnie jest w Kazimierzu Dolnym, człowiek czuje, że czas się zatrzymał.
A teraz w góry… to ostatni punkt moich wakacyjnych wojaży. Nie jestem zapaloną turystką zdobywającą górskie szlaki, lecz wakacyjny wypoczynek nad morzem, wśród tłoku turystów nie jest dla mnie. Poza tym nasze polskie góry są równie piękne w lecie jak i zimą.
Będąc w Zakopanym nie sposób nie pospacerować po malowniczych Krupówkach, oraz popatrzeć na Śpiącego Rycerza z Gubałówki. Nie można również pominąć wyprawy nad Morskie Oko. Spacer blisko 10 km, który jest niezapomniany, podczas całej drogi można podziwiać niesamowite, niepowtarzalne i myślę, że unikatowe walory polskiej przyrody: potoki, wodospady, rezerwaty, a potem ono, jedno z najpiękniejszych miejsc w polskich górach. Morskie Oko przytłaczające swoim ogromem, a jednocześnie emanujące spokojem.
Morskie Oko – podziwianie i odpoczywanie nad nim to nie tylko doznanie dla oczu, ale i dla duszy. Po wyprawie nad Morskie Oko przyszedł czas na wyprawę na Kasprowy Wierch. Kiedy dotarłam na Kasprowy Wierch, tak naprawdę zrozumiałam, dlaczego ludzie mówią, że góry są piękne, dlaczego ludzie kochają góry, dlaczego ciągle do nich powracają. To było dla mnie niesamowite przeżycie, niesamowite widoki, i choć nie potrafię wspaniałości i piękna tego, co widziałam oddać słowami, to wiem, już na pewno, że pokochałam góry i choć nie czuję się na tyle silna, aby je zdobywać to pragnę je podziwiać i na pewno będę do nich często wracała.
I choć moje lato spędzone było intensywnie to uważam, że było wspaniałe. Zobaczyłam wiele cudownych miejsc, poznałam wielu wspaniałych ludzi i po raz kolejny udowodniłam sobie, że nasza Polska jest naprawdę niesamowita tylko trzeba odrobinę dobrych chęci by ją odkrywać.
tekst i zdjęcia: Ewa Grzelak