Casablanka – główny ośrodek przemysłowy, największe miasto pod względem liczby ludności oraz największe miasto portowe w Maroku.
Rabat – stolica Maroka od 1912 roku oraz jeden z unikatowych skarbów listy światowego dziedzictwa UNESCO.
Co łączy oba te miasta? Na pewno fakt, że dzieli je jedynie 90 kilometrów, co usprawnia ich zwiedzanie. Jednak największym podobieństwem obu tych metropolii jest ich zupełna odmienność, w stosunku do reszty marokańskich miast. Charakteryzują się niebywałą nowoczesnością, wręcz – europejskością. Tutaj na pierwszym miejscu będą wieżowce i nowoczesna, schludna architektura. Na ulicach częściej słychać będzie warkot luksusowych aut, niż egzotyczną muzykę i krzyki ulicznych handlarzy. Pojawia się wnet pytanie – czy to, aby na pewno dla takich widoków odwiedza się Maroko? Czy wyruszając w marokańską wyprawę, warto takie miasta uwzględnić na swojej liście? Mam nadzieję, że ten artykuł ułatwi Wam podjęcie decyzji!
CASABLANCA
Wielu określa, ją jako miejsce nie warte odwiedzenia, ale po nieznośnych upałach w Marrakeszu, będziecie wdzięczni, że uwzględniliście to miasto w Waszym planie. Położona jest centralnie nad Oceanem Atlantyckim, dzięki czemu klimat jest tam o wiele bardziej łaskawy dla turystów. Oprócz wieżowców i nowoczesnych zabudowań, na pewno zadziwi was też widok miejskich plaż i czystości jaka tam panuje. Publiczne strefy zielone są starannie doglądane przez ogrodników a deptanie po świeżo podciętym, idealnie zielonym i podlanym trawniku jest wręcz uważane za niekulturalne. Skupmy się jednak na tym, co warto zwiedzić będąc w Casablance.
CASABLANKA – ATRAKCJE
Niestety, Casablanka nie jest miastem pełnym zabytków – jest to bardziej wakacyjny kurort. Nie można jednak zapomnieć o perełce architektonicznej, którą skrywa. Mowa oczywiście o Meczecie Hassana II. Mało kto wie, że jest to największa budowla w Maroku i drugi największy meczet w Afryce – minaret mierzy kolosalne 210 metrów! Świątynia wewnątrz może pomieścić 25 tysięcy wiernych, natomiast na zewnątrz aż 80 tysięcy. Wnętrze meczetu jest o tyle ciekawe, dla nas – turystów, że jest to jedyne wnętrze muzułmańskiej świątyni jakie możemy zwiedzić w Maroku. Reszta otwarta jest tylko dla muzułmanów. Bilet wstępu kosztuje 130 dirhamów marokańskich i umożliwia zwiedzanie głównej sali modlitewnej oraz podziemnych łaźni wraz z przewodnikiem. Warto zainwestować i odwiedzić Meczet Hassana II, szczególnie, że jest to jedyna atrakcja Casablanki…
Będąc w Casablance oczywiście warto odwiedzić okoliczne plaże i nacieszyć się pogodą, jednak przez potworne trzęsienie ziemi w 1755 roku nie ma sensu doszukiwać się tu innych atrakcji czy zabytków. Medyna tego miasta, nie jest w żadnym stopniu atrakcyjna turystycznie – wręcz jest jedną z bardziej zaniedbanych jakie widziałam w Maroku.
Na zwiedzanie Casablanki polecam przeznaczyć maksymalnie 2 dni. W takim razie, co dalej? Pora przypomnieć sobie o wyżej wspomnianym Rabacie. Tylko jak tam dotrzeć???
TRANSPORT
Śmiem twierdzić, że wypożyczanie auta w Maroku, to przysłowiowe „porywanie się z motyką na słońce”. Zasady ruchu drogowego zdają się tam tylko istnieć, a nie funkcjonować. Motocyklistów jest tam więcej niż przechodniów, a przejścia dla pieszych są jedynie umowne. Dlatego, jeżeli już wypożyczając auto we Włoszech nie czuliście się w 100% pewnie, to tutaj tym bardziej polecam polegać na komunikacji miejskiej oraz taksówkach. Pociągami można z łatwością zwiedzić cały kraj. Podróż z Casablanki do Rabatu trwa około 2 godziny. Ceny wcale nie są wygórowane. Miejsce w przedziale, w pierwszej klasie to koszt około 100 PLN za osobę. Co prawda, nie jest to europejski standard i do wielu rzeczy można by się „przyczepić”, jednak szczerze mówiąc moje prywatne oczekiwania i tak były dużo niższe 🙂 .
RABAT
Stolica Maroka, położona nad Oceanem Atlantyckim, która również pochwalić się może idealną pogodą. Powodów do zachwytu ma dużo więcej, gdyż w całości wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Rabat może nie jest tak obfity w zabytki jak Marrakesz, jednak swym urokiem nadrabia wszelkie niedociągnięcia.
RABAT – ATRAKCJE
Zabytków w tym mieście nie ma zbyt wiele, lecz są one na pewno „konkretniejsze”, niż te w Casablance. Będąc w Rabacie, nie można przejść obojętnie obok Wieży Hassana. Wydaje się ona dosyć mała (ma jedynie 44 m wysokości), jednak wszystko tłumaczy wcześniej wspomniane trzęsienie ziemi z 1755 roku. W skutek kataklizmu przetrwała tylko wieża i otaczające ją kolumny.
W sąsiedztwie wieży Hassana, stoi mauzoleum Muhammada V z dynastii Alawitów. Wejście na teren obu tych obiektów jest darmowe.
Kolejnym „must see” Rabatu jest Twierdza Al-Udaja. Znajduje się totalnie nad oceanem i otoczona jest starymi murami obronnymi. W jej skład wchodzą też Ogrody Andaluzyjskie. Wewnątrz można zrobić sobie przerwę na tradycyjną miętową herbatę z widokiem na miejską plaże, sąsiednie miasto Sale oraz cmentarz Al-Shoudaha. Umiejscowienie nekropolii jest o tyle dziwne, dla nas – Europejczyków, że sąsiaduje ona bezpośrednio z dosyć popularną plażą, co nierzadko stwarza dysonans poznawczy.
Jednak tym, co pozytywnie zaskakuje podczas zwiedzania stolicy Maroka jest jej medyna. Czysta, schludna, wręcz dziwnie spokojna jak na tamte standardy. Definitywnie jedna z najładniejszych w Maroku.
W ramach nadprogramowego wolnego czasu można zaplanować też spacer do ogrodu botanicznego Jardin D’essais. Miejscowi bardzo go polecają. Wewnątrz nie znajdziecie nic oprócz paru stawów, wielu gatunków roślin i ptaków… Jednak, czego więcej można spodziewać się po ogrodzie botanicznym?
Jeśli chodzi o dodatkowe atrakcje, warto przemyśleć bardzo popularne w tamtym regionie, lekcje surfingu. Taka drobna przyjemność kosztuje jedynie 100 dirhamów marokańskich za godzinę i zapewnia wiele ciekawych przeczyć 🙂 .
PODSUMOWANIE
Tak jak uprzedzałam na początku – Casablanka i Rabat totalnie różnią się od innych miast marokańskich. Może rzeczywiście wpływ na to, miało trzęsienie ziemi, które nie było łaskawe dla obu tych miast. Jednak dzięki temu jesteśmy w stanie zobaczyć dwa, zupełnie różne oblicza Maroka. Nie tylko to egzotyczne i głośne, ale również nowoczesne, idące z duchem czasu. W Casablance i Rabacie na pewno odpoczniecie, w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Nie uświadczycie tam potwornych upałów, powszechnego ulicznego brudu oraz naciągaczy. Chociaż to wszystko jest niejaką „kwintesencją” Maroka i tamtejszej kultury, to jednak warto pomiędzy tym całym zgiełkiem i skwarem, wpleść w plan Casablankę i Rabat i najnormalniej w świecie – odpocząć!
PS. Jest tam również o wiele taniej 😛
PS.2. Wpadnijcie na naszego blogowego TikToka @nawalizkach.com.pl po więcej pomocnych informacji i inspiracji na podróże.