Ta niezwykła skała co chwilę trafia do najróżniejszych rankingów: najbardziej niezwykłych punktów widokowych na świecie, najpiękniejszych miejsc dla fotografów czy tych, które trzeba zobaczyć choć raz w życiu.Położona w południowej Norwegii, w regionie Stavanger, zawieszona 604 m ponad wodami Lysefjordu skała co chwilę trafia do najróżniejszych rankingów: najbardziej niezwykłych punktów widokowych na świecie, najpiękniejszych miejsc dla fotografów czy tych, które trzeba zobaczyć choć raz w życiu. Ambona (takie jest dokładne tłumaczenie Preikestolen), stawiana na podium wraz z Wielkim Kanionem i Wodospadami Wiktorii, przyciąga każdego roku kilkaset tysięcy turystów z całego świata, którzy prześcigają się w zrobieniu jak najlepszych jej ujęć. Powstała 10 tys. lat temu, a odkryto ją nie tak dawno, bo dopiero w 1900 r. Z płynącego przez Lysefjord statku wypatrzył ją sportowiec Thomas Peter Randulf, który później dotarł do niej przez góry. I tak zaczęła się kariera tego miejsca. Sezon trekkingowy trwa od kwietnia do końca września. Czerwiec to idealny moment, by stanąć na Ambonie. W wakacje możecie być pewni, że na szlaku utkniecie w kolejce.
- Popłyń w rejs
Razem z grupą przyjaciół wybraliśmy się samochodem do Danii, by do Prekestolen popłynąć promem. Dokładnie z Hirtshalsu do Stavangeru statkiem Fjord Line (fjordline.com/pl/preikestolen) za 400 zł od osoby. W tej cenie była przeprawa i transfer do schroniska przy skalnej półce, gdzie wychodzi się na szlak. Wyszło znacznie taniej niż organizowanie przejazdów autobusowych w Norwegii na własną rękę – zaoszczędziliśmy po 300 zł od osoby! Prom dobił do portu Risavika pod Stavangerem po godz. 6 rano w sobotę (wcześniej, bo o godz. 5, zjedliśmy śniadanie). Tam czekał już na nas autokar, który dowiózł nas na przeprawę wodną do Tau, a stamtąd kolejnym autobusem do miejsca, gdzie rozpoczynał się trekking (transfer trwał ponad półtorej godziny).
2. Ruszaj na szlak
Wejście i zejście na skalną półkę zajmuje od 4 do 6 godz. Ten 3,5-kilometrowy szlak (w jedną stronę) opisywany jest jako łatwy także dla dzieci i osób starszych, jednak przejście po skałach (w kwietniu były jeszcze oblodzone) zajmuje trochę czasu. Poza tym jest co podziwiać po drodze: małe jeziorka, wielkie głazy, sosnowe lasy, wodospady z hukiem spływające w dół.
Ambona faktycznie robi oszałamiające wrażenie. A ludzie ryzykują wiele dla dobrego zdjęcia – sam byłem świadkiem, gdy dwie młode dziewczyny niemal na krawędzi półki stanęły na rękach. Czasami Ambona przyciąga też miłośników sportów ekstremalnych. W 600-metrową przepaść skaczą spadochroniarze, a także śmiałkowie w kombinezonach wingsuit, dzięki którym latają niczym ptaki. A potem pozostaje im jedynie wodowanie w Lysefjordzie.
A co powiecie na spacer nad przepaścią? Zrobili to pewni Francuzi uprawiający slackline, czyli chodzenie po taśmie. Rozpięli ją pomiędzy Preikestolen a krawędzią sąsiedniego klifu i zaczęli spacerować i to bez zabezpieczającej uprzęży. Mnie jednak wystarczają emocje, jakie dostarcza sam widok na Lysefjorden i góry. Warto wspiąć się powyżej Ambony i spojrzeć na nią z góry – jeszcze bardziej zachwyca. Jeśli chcesz się zatrzymać w regionie Stavanger na dłużej, to wybierz się na Kjeragbolten. Ten olbrzymi głaz zakleszczony między skałami po drugiej stronie fiordu to kolejny cud natury.
3. Poznaj Stavanger
To norweska stolica śledzia, ropy naftowej, a także street artu. Dlatego jeśli będziesz mieć czas przed powrotem na prom, pospaceruj po starówce, która słynie z odrestaurowanych drewnianych domów, galerii sztuki, pracowni artystów, a także restauracji i pubów. Zajrzyj też np. do Muzeum Ropy Naftowej czy do Muzeum Produkcji Konserw – tu przeniesiesz się na koniec XIX w. i poznasz niemal 100-letnią historię pakowania ryb do metalowych puszek.
4. Jedz, jedz, jedz
I to nie tylko na promie, gdzie skosztujesz owoców morza: krewetek, krabów i omułków, śledzi pod różną postacią i wędzonego łososia. Południowa Norwegia słynie też z żeberek jagnięcych peklowanych w soli morskiej oraz sveleru, czyli naleśnikowych placków (bardziej puszystych od naszych naleśników) podawanych z dżemem, gęstą śmietaną albo posmarowanych masłem z dodatkiem plastra brązowego koziego sera geitost – pyszna nagroda po zejściu z Preikestolen. A jeśli jeszcze mało ci jedzenia, to wpadnij do Stavangeru na Gladmat – największy skandynawski festiwal żywności (w tym roku potrwa od 19 do 22 lipca).
WARTO WIEDZIEĆ
■ POGODA
Jest bardzo zmienna. Podczas mojej wędrówki raz świeciło słońce, raz padał śnieg i nagle zrywał się silny wiatr. Przed wyjściem na szlak sprawdźcie pogodę w serwisie yr.no.
PRZYGOTUJ SIĘ NA TREKKING
■ UBIÓR Na szlaku konieczne są buty trekkingowe. Przydadzą się też nieprzemakalna kurta i spodnie. Kurtkę i spodnie, podobnie jak i buty, miałem firmy Regatta. Sprawdziły się świetnie, chroniły przed zimnym norweskim wiatrem.
Tak ubrałem się na szlak
Kurtka
Wybrałem model Imber II
Idealna nA górskie wycieczki wiosną i latem. Jest wodoodporna, oddychająca i odporna na przypadkowe rozdarcie. Dzięki zastosowaniu nowoczesnego materiału ISOTEX 5000 i całej gamy technicznych rozwiązań kurtka ta skutecznie ochroni przed każdym załamaniem pogody.
Spodnie
Wybrałem model Questra
Wykonane są ze specjalnego streczowego materiału Isolfex, oraz zaimpregnowane. Materiał jest szybkoschnący, dzięki temu w spodniach nie pociłem się. Poza tym spodnie mają wzmocnione wstawki z tyłu oraz na kolanach, dzięki czemu tak łatwo się nie przecierają. Pasował mi także ich slimowany krój i nogawki rozpinane u dołu – można je dopasować do wyższych butów.
Buty
Wybrałem model Holcombe Low
Z butami zawsze mam zawsze największy problem, bo bardzo często okazują się zbyt głębokie i ocierają mi kostki. Jednak półbuty Holcombe Low były w sam raz. Są wygodne, wytrzymałe i lekkie – idealne na całodniowe wycieczki. Poza tym są wodoodporne i oddychające. Ale najważniejsza jest podeszwa – stabilna, amortyzująca wstrząsy, z gumową ochroną pięt i palców, co na kamienistym szlaku na Preikestolen okazało się zbawienne.
tekst i zdjęcia: Michał Cessanis na walizkach