Mała wioska godzinę drogi od Kunming, stolicy prowincji Yunnan. Napis na tablicy głosi: „Imperium krasnoludków”. Setka mieszkańców tej wsi żyje jak wszyscy – pracują, wykonują codzienne czynności, kochają się, żenią i wychowują dzieci. Od milionów innych Chińczyków różni ich tylko jedno – są karłami, a „Imperium krasnoludków” to park rozrywki – pisze „Rzeczpospolita”.
Pomysłodawcą utworzenia tego miejsca jest Chen Mingjing, były nauczyciel i przedsiębiorca. Stworzył je w 2009 roku, by pomóc niepełnosprawnym w znalezieniu pracy i szans na normalne życie. Sam mieszka w prowincji Syczuan, ale odwiedza wioskę regularnie, by zobaczyć, jak miewają się jej mieszkańcy.
– Dzięki temu mają miejsce do pracy, znaleźli tu przyjaciół i mogą żyć wśród ludzi, którzy mają takie same problemy – mówi Chen. Wioskę zamieszkują ludzie, których wzrost nie przekracza 130 cm, więc wszystkie zabudowania i ich wyposażenie wykonane są tak, by było im wygodnie.
Praca mieszkańców Imperium to występy dla publiczności. Odgrywają rozmaite role – królów, strażników, wróżek. Tancerze wykonują taniec brzucha, akrobaci chodzą na linach, śpiewacy śpiewają. Występują dla turystów dwa razy dziennie, pracują od 8 do 17. mają cztery dni wolnego w miesiącu. Jedną z mieszkanek wioski jest czterdziestoparoletnia Yu Liji, nauczycielka. – Oni są tacy sami jak my i tak samo potrzebują miłości i troski – mówi. – Mamy zajęcia codziennie. Uczę ich tańca, innych dyscyplin, trochę historii, geografii, buddyzmu. Dbam o nich.
Jednym z jej podopiecznych jest 22-letni Yuan Hongbing. Długie ciemne włosy, kolczyk w uchu. W nowym domu znalazł miłość. 21-letnia Jiang Yuting przybyła do wioski w tym samym czasie co on. Są małżeństwem i mają trzymiesięczne dziecko. 24-letnia tancerka Feng Jinmei mieszka tu od 4 lat. Jej matka zmarła, gdy miała 13 lat, ale ojciec i brat odwiedzają ją w wiosce regularnie. Kocha swoja pracę i miejsce, w którym żyje, bo sprawia, że czuje się „mile widziana”. Oprócz tańca zajmuje się też sprzedawaniem kwiatów i maskotek w miejscowym sklepiku. Ma chłopaka, ale nie jest pewna, czy chce się wiązać i mieć dzieci z powodu możliwych powikłań. – Wiem, że może nie urosnąć do normalnego wzrostu – mówi. – Są turyści, którzy przyjeżdżają tutaj tylko, żeby nas zobaczyć. Nienawidzę, kiedy nazywają mnie „małą” albo „uroczą”. Ale większość z nich jest miła.
Choć życie w „Imperium krasnoludków” pozwala pędzić jego mieszkańcom szczęśliwe i produktywne życie, to nigdy nie będą mogli zapomnieć o swojej ułomności. Feng, spytana, czy chciałaby dorosnąć do normalnej wysokości wyznaje, że marzy o tym.
źródło: Rzeczpospolita
film: Youtube