Lubię poznawać miejsce już z lotu ptaka. W przypadku Gran Canarii nie warto jednak wyglądać przez okno samolotu przy lądowaniu. Lotnisko zlokalizowane jest w najbrzydszym miejscu na wyspie, a krajobraz tu jest typowo księżycowy. Wokół tylko stożki powulkaniczne i szklarnie z bananami. Później jest już tylko ładniej – pisze Wojciech Zienkiewicz.
Cel był jasny- oszukać zimę, odpocząć i nie nadwerężać budżetu tuż po świętach. Gdy natrafiłem, więc na ofertę za 1800zł za tydzień, z przelotem i all inclusive nie powstrzymaliśmy się już wcale. Zacząłem się rozglądać za ciekawymi ofertami około 10 dni przed planowanym wylotem i udało mi się znaleźć to czego szukałem, na jednym z portali turystycznych: www.fostertravel.pl
Położenie:
Gran Canaria jest trzecią, co do wielkości wyspą Archipelagu Wysp Kanaryjskich i najbardziej z nich zróżnicowaną, często jest nazywana kontynentem w pigułce i jest to słuszne określenie. Oprócz wszelakich plaż począwszy od piaszczystych jasnych a skończywszy na fantastycznych klifach wyspa ma zróżnicowane wybrzeże. Fantastyczny mikroklimat sprawia, że roślinność kwitnie tutaj przez cały rok. Wyspa ma 49 km średnicy i faktycznie różne części wyspy wyglądają zdecydowanie inaczej.
Hotel
Naszą bazą na miejscu był sieciowy hotel Ifa Interclub Atlantic w San Augustin, o bardzo przyzwoitym standardzie 3*. Mile zaskoczyliśmy się łąkami do opalania, bujnym ogrodem i dużymi basenami. Do plaży oddalonej o 200m prowadzi kilkadziesiąt schodów. Spokój panujący w hotelu sprzyjał wypoczynkowi, a wyśmienite potrawy kuchni lokalnej i międzynarodowej, sprawiały, że celebrowaliśmy posiłki dłużej niż pozwala na to przyzwoitość.Hotel można obejrzeć dokładniej pod poniższym linkiem:
Palmowy szok
Najbardziej zaludnioną częścią wyspy jest południowy wschód. Na długości 8 km wybrzeża ciągnie się zabudowa hotelowa, jedna miejscowość przechodzi w kolejną, a kolor plaży zmienia się z odcieni szarości Bahia Feliz, ku jasnozłotej barwie wydm w Maspalomas. Miejscem, które mi spodobało się najbardziej, było Playa del Ingles.
Przeżyłem tu jedyny w swoim rodzaju „palmowy szok”. Jest to stan, w którym oko i obiektyw samoistnie kieruje się ku tym roślinom i nie sposób powstrzymać się przed kolejnym ujęciem. Oczywiście palmy mają swoją zastosowanie jako świetny materiał do wyrabiania mebli, czy słynnego „guarapo” soku z drzewa, w smaku przypominający syrop klonowy.
Zachody słońca
Są dwa miejsca, w których koniecznie trzeba przeżyć zachód słońca. Pierwsze, to wcześniej wspomniany rezerwat wydm w Maspalomas, czyli pustynia z widokiem na ocean. Ta ogromna piaskownica, w ciągu dnia wyzwala w ludziach chęć do dzikich podskoków (można podziwiać najróżniejsze wygibańce amortyzowane piaskiem), w ostatnich promieniach słońca zaś, wygląda dosyć tajemniczo i pięknie.
Drugie miejsce to Puerto de Mogan- nigdzie jeszcze tak nie urzekło mnie światło przechodzące przez kieliszek mojito, popijane w jednej z knajpek tuż przy porcie. Można tu spacerować pod girlandami kwiatów, gapić się na jachty cumujące w porcie i kontemplować ostatnie promienie słońca, grające w teatrze cieni, na ścianie gigantycznego klifu zamykającego plażę.
Miejsca do zwiedzania: ja osobiście poleciłbym 3 miejsca, które na pewno warto zobaczyć:
Pierwszą wycieczką, na którą na pewno warto się wybrać to Gran Tour jest to wycieczka dookoła wyspy – trasa wycieczki prowadzi przez wschodnie wybrzeże i centralną część Gran Canarii. W programie: Caldera de Bandama – punkt widokowy przy kraterze, Jardin Canario – ogród botaniczny i Teror – Sanktuarium Matki Boskiej Sosnowej. Przerwa na lunch przy punkcie widokowym w Valleseco.
Kolejną atrakcją jest Cruz de Tejeda, wyznaczający geograficzny środek Gran Canarii. Droga wiedzie przez górzyste, pełne zakrętów centrum wyspy. Postoje w punktach widokowych, z których przy dobrej widoczności można zobaczyć Teneryfę, – wrażenia są niesamowite następnie można zobaczyć słynne monolity Roque Bentaiga, Roque Nublo, Pico de Las Nieves – najwyższe wzniesienie (1949 m n.p.m.)
Drugą wycieczką, którą warto zwiedzić we własnym zakresie to Las Palmas czyli stolica wyspy.
Można tam dojechać komunikacją miejską lub wypożyczyć samochód i wybrać się samemu, – co ja osobiście polecam, koszt wynajęcia w naszym przypadku wynosił 30 Euro – wypożyczalnia naprzeciwko hotelu Ifa Interclub – Opel Corsa z pełnym ubezpieczeniem.
W Las Palmas warto na pewno zobaczyć Vegueta, jest to najstarsza dzielnica Las Palmas, gdzie znajduje się przepiękna katedra św. Anny.
Poleciłbym również zwiedzenie Casa de Colon – muzeum Kolumba.
Jeśli ktoś planuje zakupy na Gran canarii to zdecydowanie polecam wizytę w dzielnicy Triana, słynącej z ogromnej ilości sklepów. Większość z nich znajduje się przy Calle Mayor de Triana, z ciekawą architekturą kanaryjską, głównie w stylu hiszpańskiego modernizmu – odpowiednika secesji.
Zrobiły na mnie największe wrażenie – warto przejść się piaszczysta plażą Playa de Maspalomas, zobaczyć słynny rezerwat wydm Dunas de Maspalomas – czas przejścia to około 2h – kolor piasku jest jasny co właściwie jest ewenementem na Wyspach Kanaryjskich – piasek jest nawiewany prosto z wybrzeża Afryki.
Dochodząc do Faro de Maspalomas możemy zwiedzić latarnię morską z 1886 r. Jest to latarnia, która według uzyskanych przez nas informacji była budowana prawie 55 lat i wtej chwili jest jedną z największych atrakcji turystycznych.
Specjalności Kuchni Kanaryjskiej:
Jako wielcy smakosze wszelakiej regionalnej kuchni skosztowaliśmy różnych potraw i trunków, jako główne i warte spróbowania wyszczególniłbym:
Mojo – jeden z najbardziej charakterystycznych elementów kuchni kanaryjskiej, jest to sos przyrządzony z oliwy, octu, czosnku, soli oraz różnych przypraw a także, zależnie od rodzaju – kolendry w przypadku mojo (verde) zielonego oraz papryki w przypadku mojo czerwonego(rojo)
Papas arrugadas (pomarszczone ziemniaki) – ziemniaczki gotowane w mundurkach i w soli.
Podawane są do wyboru w s sosami Mojo: verde lub Rojo, dostępne w każdej kanaryjskiej restauracji.
Queso de flor – jest to owczo –krowi ser produkowany tylko na Gran Canrii i jednocześnie najbardziej popularny.
Gofio – mąka z mielonego i prażonego jęczmienia, kukurydzy lub pszenicy. Piecze się z niej placki, lepi kluski, dodaje do zup, lodów czy płatków śniadaniowych.
Sancocho – gulasz rybno-ziemniaczany podawany z papas arrugadas, gofio i mojo
Wina – zdecydowanie polecam te z rejonu Monte Lentiscal, jest wino młode, czerwone i białe, mocno owocowe i bardzo aromatyczne – idealne na prezent
Rum – polecam ceniony na całym świecie rum „Ron de la Aldea”
Grana Canaria jako wyspa zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Jest to piękne i ciekawe miejsce, która zostanie na pewno w mojej pamięci, spędziłem tam fantastyczne 7 dni które były wypełnione fantastyczną kuchnią, niezapomnianymi widokami i pięknymi zachodami słońca.
Polecam tę wyspę każdemu kto chciałby wypocząć, pozwiedzać i spróbować lokalnej kuchni, jest to coraz częściej miejsce wybierane przez Polaków ze względu na coraz bardziej przystępne ceny i fantastyczny mikroklimat.
tekst i zdjęcia: Wojciech Zienkiewicz
Zobacz więcej: www.fostertravel.pl
One Response
Byłam i polecam 🙂
Comments are closed.