Linia lotnicza Wizz Air na trasie z Katowic do Londynu Luton pobiera już opłaty za większy bagaż podręczny. Nowe wymiary bezpłatnego bagażu to: 42x32x25 zamiast 55x40x20 cm. Większy bagaż podręczny jest płatny 10 euro za lot w jedną stronę. Bagażowy test będzie prowadzony przez miesiąc, jednak już pierwsze opinie pasażerów są obiecujące – twierdzi przewoźnik. I zapowiada wprowadzenie opłat za większy bagaż podręczny na wszystkich trasach.
Wśród pasażerów, którzy dokonali rezerwacji po ogłoszeniu z 9 lipca, 10 proc. dodatkowo wykupiło duży bagaż podręczny przez Internet na stronie wizzair.com za 10 euro. Zdecydowanie niewielka liczba pasażerów przybyła na lotnisko bez uiszczenia dodatkowej opłaty na wizzair.com za duży bagaż podręczny i musiała zapłacić wyższą cenę na miejscu.
Ci, którzy zapłacili za duży bagaż podręczny skorzystali z pierwszeństwa wejścia na pokład, przed pasażerami z małym bagażem podręcznym oraz dodatkowo nie zaobserwowano problemów z umieszczaniem większego bagażu w schowku nad siedzeniami. Dzięki temu od 1 dnia sierpnia nie było opóźnień z powodu konieczności przeładowania zbyt ciężkich bagaży podręcznych.
– Pasażerowie Wizz Air na próbnej trasie mają możliwość wyboru, który typ bagażu wnieść na pokład. Bez względu na ich wybór, wszyscy pasażerowie korzystają ze sprawniejszego systemu wchodzenia na pokład i zawsze niskich taryf Wizz Air. Jednocześnie zachęcamy pasażerów
do zakupu dużego bagażu podręcznego przez Internet za 10 euro, ponieważ w sytuacji, gdy torba nie spełni wymogów, co do wagi i wymiarów, będziemy egzekwować od pasażerów wyższą opłatę na lotnisku. W świetle pozytywnych opinii, które otrzymaliśmy w pierwszych dniach testu, już rozpoczęliśmy rozważać rozszerzenie nowych zasad dotyczących bagażu podręcznego na wszystkie nasze trasy – mówi Daniel De Carvalho, Corporate Communications Manager w Wizz Air.
Ale pasażerowie nie kryją niezadowolenia: – Zmniejszenie bagażu podręcznego i wprowadzenie opłat za nieco większy to absurd. Tani lot staje się coraz droższy, bo przewoźnik wprowadza kolejną dodatkową opłatę – uważa Elżbieta Andrzejczak, podróżująca głównie na trasie Warszawa – Londyn.
zdjęcia: Michał Cessanis