Targowisko Panjiayuan w Pekinie słynące z antyków, mebli i tradycyjnych wyrobów kultury chińskiej nie ma sobie równych w całych Chinach – pisze Michał Cessanis.
Ten pchli targ, oddalony od Warszawy zaledwie o 9 godzin lotu, jest największym w Azji i jednym z największych na świecie.
Leży na zachód od mostu Panjiayuan, a dojechać można do niego metrem linii 10. Pierwszych handlarzy spotykam tuż po wyjściu z podziemnej kolejki. Ich kramy rozłożone są wzdłuż ulicy prowadzącej na targ.
Jeszcze kilka lat temu otwarty był tylko w weekendy. Ale po modernizacji działa też w tygodniu. Jednak najwięcej sprzedawców pojawia się tutaj właśnie w soboty i niedziele, dlatego to najlepsze dni, by zdobyć nietypową pamiątkę z Państwa Środka.
Ponad 4 tys. stałych sklepów i budek na 5 hektarach. Drugie tyle kramików na kocach i sprzedających z ręki. Rynek podzielony jest na kilka sektorów – w zachodnim są kamienne rzeźby ogrodowe, w pawilonie obok zgromadzono tradycyjne chińskie meble, a na południu sprzedawane są książki i papirusy.
Spotykam kupujących z całego świata i sprzedawców z całych Chin – Ujgurzy z jasną skórą, Miao z gór, Mandżurowie, Mongołowie, Koreańczycy, Tybetańczycy, Hani. Mozaika twarzy, plątanina języków. Klimat jak w pekińskim metrze.
Przejście całego targu zajmuje kilka godzin.
W głównej części rynku do kupienia są monety, maski z chińskiej opery, tybetańskie wachlarze, biżuteria, ceramika, czajniki, etniczne ubrania, posągi Buddy, papierowe latarnie, filiżanki, obrazy, malowane ludzkie czaszki. Konie z czasów dynastii Ming i czapki Mao.
Niezliczona ilość różnych przedmiotów. Każdy ma szansę wypatrzyć tam jakiś zaskakujący drobiazg. Taki, o którym nigdy wcześniej nie pomyślał, że jest mu potrzebny, a bez którego później nie może sobie wyobrazić dalszego życia. Idealne miejsce, by wydać pieniądze.
Od razu wpadły mi w oko trzy porcelanowe figurki mandarynów. Ale cena?! 1800 juanów czyli ponad 900 złotych! – Tai gui le (za drogo) – powiedziałem Chińczykowi i odszedłem. Po kilku krokach poczułem jego rękę na ramieniu. Na kalkulatorze wystukał 1200 juanów. – Tai gui le – krzyknąłem ponownie.
Sprzedawca nie odpuszczał. Ja również. Targowanie trwało prawie godzinę. Za każdym razem, gdy podawałem moją cenę, handlarz miał coraz większe wypieki na twarzy. Ze złości. Ale dopiąłem swego.
Cena zeszła do 200 juanów. Opłaciło się mi i jemu. Mandarynów zapakowanych w torbę z wielkim napisem „made in China” zabrałem do Polski. Kupiłem jeszcze budzik z czasów Rewolucji Mao i trzy (podobno posrebrzane) figurki tłustego Buddy. Na szczęście.
Podejrzewam, że z tych moich pamiątek jedynie zegar może mieć kilkadziesiąt lat. Pozostałe przedmioty mogły być wyprodukowane nawet w dniu mojej wizyty na Panjiayuan.
Targ staroci to nazwa trochę, a nawet bardzo na wyrost. Większość sprzedawanych tam przedmiotów nie ma z historią nic wspólnego. To że na starym kocu leżą brudne gliniane figurki nie oznacza, że są one stare i autentyczne. Są po prostu ubrudzone.
Z kolei rdza i patyna na metalowych przedmiotach najczęściej nie jest świadectwem wieku, ale skutkiem np. wczorajszej kąpieli w chemikaliach. Podobnie jak dziwnie lekka skrzynia drewniana albo srebrna figurka bez sygnatury. Przedmioty ze starego drewna są bowiem ciężkie, natomiast każdy srebrny antyk powinien być nacechowany.
No cóż, Chińczycy mają niesamowity talent do produkcji rzeczy, które wyglądają jakby miały co najmniej 500 lat.
– Ale czy to jest problem, że coś nie jest stare? Jeśli nawet dziś nie jest starym przedmiotem, to kiedyś nim będzie – zauważyła moja przyjaciółka. Trudno jej nie przyznać racji.
Informacje praktyczne
LOT-em do Chin
Odkąd Polskie Linie Lotnicze LOT otworzyły bezpośrednie połączenie z Warszawy do Pekinu, podróż do Chin znacznie się skróciła. Lot trwa jedynie 9 godzin.
Rewelacyjna jest także cena biletu w dwie strony. Do Pekinu można polecieć LOT-em już za 1740 zł!
Połączenie do Pekinu jest realizowane trzy razy w tygodniu – we wtorki, czwartki i niedziele o godz. 16.10 (przylot do Chin o godz. 6.35 czasu lokalnego), zaś rejsy z Pekinu do Warszawy odbywają się w poniedziałki, środy i piątki o godz. 8.45 (przylot do Warszawy o godz. 12.40 czasu lokalnego).
O TARGU
Od poniedziałku do czwartku jest otwarty od godz. 8 do godz. 18. Ale już od piątku handel rusza jeszcze przed godziną 5 rano. W weekend można spotkać dostawców ze wszystkich części Chin.
Chiński adres 潘家园 桥西
TARGOWANIE
Nigdy nie można zapłacić ceny wywoławczej. Chińczycy lubią się targować. Ostateczna cena zakupu powinna być na poziomie jednej trzeciej lub mniej ceny wywoławczej.
CZEGO NIE WOLNO WYWOZIĆ
Bez specjalnego certyfikatu zakupu, z Chin nie wolno wywozić dzieł sztuki, rzadkich wydawnictw, wyrobów z kamieni szlachetnych oraz samych kamieni szlachetnych. Całkowicie zabroniony jest wywóz poza Chiny przedmiotów sprzed 1911 roku. Nie wolno również wywozić monet sprzed 1949 roku.
materiał z bloga: Michał Cessanis w podróży