Warszawscy celnicy z lotniska Chopina zarekwirowali podróżnemu szczękę rekina ludojada. Szczękę żarłacza białego przywiózł Gruzin posiadający polskie obywatelstwo z Sierra Leone, państwa znajdującego się w zachodniej Afryce.
Mężczyzna twierdził, że kupił ją za kilka dolarów na targowisku. Okaz ten został jednak zarekwirowany, bo rekin żarłacz biały znajduje się na liści gatunków zagrożonych wyginięciem CITES. Podróżny nie miał dokumentów pozwalających na jego wwóz do Polski. Przeszedł przez linię „nic do oclenia”. Za przemyt okazu chronionego grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
To niejedyny nietypowy okaz znaleziony w ostatnim czasie u podróżnych, którzy wracają z egzotycznych krajów. Najczęściej przywożą koralowce z Egiptu, wysp Bahama, Kostaryki czy Meksyku, ponadto muszle. Mało kto wie, że dozwolone jest np. przywiezienie koralowca o wielkości nie większej niż 3 cm, a także np. trzech muszli skrzydelnika olbrzymiego. Zawsze jednak trzeba taki okaz pokazać celnikowi.
Pracownicy Urzędu Celnego na lotnisku Chopina zarekwirowali u myśliwego, który przyleciał z RPA, ząb hipopotama. Niemal na porządku dziennym są przypadki przemycania do kraju torebek wykonanych ze skóry kobry indyjskiej, lub krokodyli. Aby legalnie je przywieźć trzeba otrzymać zgodę ministerstwa środowiska kraju, w którym kupiliśmy okaz. Następnie trzeba go przesłać faksem do naszego ministerstwa środowiska, które może, ale nie musi wydać decyzji o wydaniu pozwolenia na wwóz takiego okazu do Polski.