W wybranych miejscach terminala dworca lotniczego a także kilku innych obiektach na terenie lotniska, umieszczonych jest 49 defibrylatorów w każdej chwili gotowych do użycia. Łatwo je znaleźć – wiszą na ścianach w ogólnodostępnych miejscach i są wyraźnie oznaczone. Każdy defibrylator wygląda jak mała czarna walizeczka z jaskrawozielonym uchwytem. Na obudowie ma wyraźny szary napis „AED+PLUS” (AED to skrót od angielskiego wyrażenia „Automated External Defibrillator” – automatyczny defibrylator zewnętrzny, a „Plus” oznacza, że urządzenie ma również funkcje wsparcia akcji reanimacyjnej).
Defibrylator jest bardzo prosty w użyciu. Obrazkowa instrukcja obsługi prowadzi ratownika krok po kroku i w zrozumiały sposób wyjaśnia, w jaki sposób ułożyć chorego i jak umieścić na jego ciele elektrody. Urządzenie samo ocenia rytm pracy serca i decyduje, czy potrzebna jest defibrylacja. Jeśli uzna, że tak, samo dobiera odpowiednią moc impulsu i wskazuje moment jego wysłania. Osoba podejmująca akcję ratunkową może być pewna, że nie zrobi nic niewłaściwie.
Defibrylator AED PLUS wspomaga również prowadzenie poprawnego masażu serca. Wbudowany metronom wskazuje prawidłową częstość uciśnięć klatki piersiowej, a unikalna elektroda samoprzylepna kontroluje głębokość ucisków w trakcie akcji masażu.
– Urządzenie jest naprawdę proste w użyciu. Nie trzeba się go bać – zapewnia dr Paweł Krawczyński, lekarz ratunkowy z lotniskowej Służby Medycznej. – Do korzystania z tego typu defibrylatora nie jest też potrzebna specjalistyczna wiedza medyczna. Kiedy trzeba go użyć, liczy się czas, a może to zrobić naprawdę każdy.
Zdjęcie defibrylatora ze ściany i zastosowanie go do reanimacji automatycznie uruchamia również alarm w lotniskowym ambulatorium. Do pomocy natychmiast rusza zespół ratownictwa medycznego, którzy w przeciągu kilku minut może dotrzeć do każdego miejsca w terminalu i przejąć akcję ratunkową.