Kolorowe, wiecznie rozgadane, niezwykle przyjazne mieszkańcom i turystom. Takie jest Tokio – stolica Japonii i Hello Kitty. Miałem okazję spędzić w tym niezwykłym miejscu kilka dni. Zdążyłem jeszcze pojechać do Jokohamy, gdzie podziwiałem zawijające do portu największe wycieczkowce na świecie i niewielkiej Kamakury nazywanej małym Kioto – pisze Michał Cessanis, redaktor naczelny NaWalizkach.com.pl.
Japonią jestem zachwycony. Nie tylko kolorowymi neonami Tokio, które po zmroku rozświetlają miasto tworząc z niego zupełnie inny świat – z budzącymi się do życia małymi knajpkami „pod szczurem”, w których przy węglowych grillach i sake spotykają się tokijczycy.
Potrafią tak siedzieć, jeść i dobrze się bawić przez dobrych kilka godzin. I nie zdziwcie się, gdy spytają was, czy żyje jeszcze generał Jaruzelski i jak nam się żyje po upadku komunizmu. O Polsce wiedzą znacznie więcej, niż my o Japonii.
Nocą tłumy są jednak nie tylko w knajpach, ale też w hotelach… na godziny. Bo chociaż w Japonii prostytucja jest zakazana, ten biznes ma się znakomicie. Spotkania odbywają się właśnie w hotelach miłości. I nikogo nie interesuje ani kto, ani z kim do nich przychodzi, dlatego okienka recepcji są na wysokości rozporka.
Komunikacja miejska w stolicy Japonii jest jedną z najlepiej rozwiniętych na świecie – wierzcie mi. Dzięki sieci pociągów przeplatanej metrem i autobusami, dojedziemy w każde miejsce aglomeracji i kraju. Aby poruszać się po Tokio i okolicy, wystarczy kupić kartę miejską Suica – gdy wyczerpią się na niej środki, doładujemy ją w jednym z automatów na stacji czy to kolejowej, czy też metra. Nie będziemy z tym mieć żadnych problemów – automaty nie tylko wyświetlają komunikaty w kilku językach, ale także w nich mówią.
To zresztą w Tokio normalne. „To rozgadane miasto” – mówiła mi przed wyjazdem koleżanka z Ambasady Japonii w Polsce. Faktycznie tak jest – mówią automaty z biletami i te do gier (ulubiona rozrywka Japończyków), głośniki na stacjach i przy przejściach dla pieszych. Wracając do stacji – na każdej oprócz głosów jest także muzyka – na każdej inna – tak, by podróżny wiedział, gdzie jest, a gdyby się zgubił zawsze słysząc muzykę może trafić na swoją stację.
Moda. Trudno o niej nie wspomnieć pisząc o Tokio. W końcu to stolica mody. Tylu tak kolorowo i elegancko, a jednak na luzie ubranych ludzi w Europie nie spotkamy. Podobnie jak topowych marek odzieżowych, które jak podejrzewam, jeszcze długo nie otworzą swoich butików w Polsce. W Tokio można do nich trafić nawet na stacjach metra.
A gdy już zawędrujecie do dzielnicy Harajuku – centrum mody wszelakiej – nie będziecie mogli oderwać oczu od Japończyków. Zarówno tych starszych, jak i młodszych reprezentujących najróżniejsze subkultury.
To właśnie tam spotkacie „Harajuku Girls”, które aby zdobyć najlepsze ciuchy, nawet godzinę przed otwarciem sklepów ustawiają się w kolejkach. Tak, mieszkańcy Tokio stoją w kolejkach za ubraniami. W końcu bycie modnym nie jest takie proste.
A bycie „Harajuku Girls” wymaga naprawdę sporo zachodu. Młode tokijki wzorujące się na bohaterkach japońskich komiksów (mang) wydają dziesiątki tysięcy jenów, by wyglądać jak postaci z zupełnie innego świata. I jest to naprawdę urocze!
Ale nie tylko dziewczyny mają „swoją” dzielnicę. Akihabara to miejsce zdecydowanie dla panów. Dzielnica nazywana elektronicznym miastem to mekka dla miłośników najnowszych technologii. Punkt obowiązkowy podczas zwiedzania Tokio.
Można tam spędzić cały dzień w poszukiwaniu wymarzonego sprzętu (jest wszystko) czy też przepaść na wiele godzin w jednym z wielu salonów Pachinko. Na kilku piętrach w niekończących się rzędach poustawianych są setki automatów do gry, a przy nich siedzący jak zahipnotyzowani Japończycy.
Na czym polega Pachinko – określane często „japońskim pinballem”? Gracz najpierw kupuje dużą liczbę srebrnych kuleczek i wbija je przez dziurkę do maszynki, gdzie kulka leci i obraca się. Jeśli wpadnie do małej dziurki pośrodku to gracz wygrywa kolejne kuleczki. Wtedy może grać dalej, albo odebrać nagrodę – np. misia. No dobrze, ale po co ten miś? Już wyjaśniam. Otóż w Japonii zabroniony jest hazard. Jednak Japończycy znaleźli sposób na to, jak wygrywać gotówkę. Jeśli w salonie Pachinko wygrają misia, mogą pluszaka wymienić w sklepiku obok na jeny. I tak zarabiają pieniądze. Niestety, ja nie zarobiłem. Już podczas pierwszej gry w kilka minut przegrałem tysiąc jenów (około 36 zł)…
O Tokio mógłbym pisać w nieskończoność. Ale wspomnę jeszcze tylko o toaletach. Doświadczenia z Azji miałem różne – zazwyczaj jednak bardzo złe. Podczas podróży do Chin, za każdym razem dziwiłem się, jak to możliwe, by w publicznych toaletach było tak brudno. Ale Japonia to zupełnie inna bajka. Czystość to podstawa. Do tego niemal każdy sedes połączony jest z bidetem, deski są podgrzewane, a z głośników dobiega szum fal…
A! I jeszcze o tokijczykach. Są dyskretni, uśmiechnięci i niesamowicie uczynni. Dzięki nim dotarłem dalej niż chciałem. Pomagali mi zawsze, nawet wtedy, kiedy tego nie potrzebowałem. Bezinteresownie.
Poniżej podaję wam mój sprawdzony plan zwiedzania Tokio. Dodaję w nim także praktyczne rady. Opracowałem go na 5 dni pobytu. Zaliczyłem wszystkie wymienione atrakcje. Do niektórych miałem nawet czas, by powrócić. Jeśli po jego przeczytaniu będziecie mieli do mnie pytania, śmiało piszcie na redakcja@nawalizkach.com.pl
PLAN ZWIEDZANIA TOKIO
Dzień 1
Przylot na lotnisko Narita – 75km od Tokio. Do hotelu w dzielnicy Shinjuku przy dworcu kolejowym (idealne miejsce startowe do zwiedzania Tokio) dotarłem z lotniska pociągiem Narita Express czyli popularnym N’EXem. Bilet na dojazd do miasta i powrotny na lotnisku kupiłem w pakiecie z kartą miejską Suica – wówczas jest taniej.
Jeszcze przed lądowaniem w Japonii wypełniłem kartę wjazdu oraz deklarację celną, które były rozdawane w samolocie. Na karcie wjazdu trzeba podać adres w Japonii, więc miejcie „pod ręką” adres hotelu. Na lotnisku bądźcie przygotowani na pobranie odcisków palców oraz zrobienie zdjęcia podczas kontroli paszportowej na lotnisku. Na bagaże nie czeka się długo, ale czasami kolejka do odprawy paszportowej może być bardzo długa. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, to powinniście odebrać bagaże i wyjść z lotniska po mniej więcej 40-45 minutach od momentu lądowania.
Podróż z lotniska Narita do Tokio (Shinjuku) zajmuje ok. 1,5 godziny. Po wielogodzinnym locie (mój był z Warszawy przez Dubaj) i w innej strefie czasowej (7 godzin różnicy) byłem bardzo zmęczony, więc tego dnia wyszedłem z hotelu tylko na kolację. Znajdował się kilkaset metrów od stacji Shinjuku.
Dzień 2
Na początek proponuję wam oswojenie się z miastem i najbliższą okolicą. W zasięgu spaceru od dworca Shinjuku jest parę atrakcji, a dwie stacje kolejką dalej dzielnica mody Harajuku.
Polecam tam dojść a nie dojechać – dzięki temu po drodze możecie zaliczyć część parku w okolicach świątyni Meiji (Meiji Jingu), którą też będziecie musieli zwiedzić.
To jedna z najbardziej znanych świątyń w Tokio: http://www.meijijingu.or.jp/english/
Tego dnia wybrałem się również na taras widokowy jednej z wież urzędu metropolii (Tokyo Metropolitan Government Building):
http://en.wikipedia.org/wiki/Tokyo_Metropolitan_Government_Building
Mieści się tam centrum informacji turystycznej, gdzie zaopatrzyłem się w mapki i informatory dotyczące miejsc, które chciałem odwiedzić. Z Ratusza warto wybrać się na najlepsze tofu w Tokio. Gdzie je zjecie? W restauracji w podziemiu pod hotelem Park Hyatt, w którym toczyła się akcja filmu „Między słowami”. I wcale za lunch nie zapłacicie dużo, bo tysiąc jenów, a więc ok. 36 zł.
W Harajuku przespacerujcie się także ulicą Omotesando. Są tu nie tylko najlepsze sklepy odzieżowe na świecie, ale także targ staroci, z którego przywiozłem do Polski ręcznie malowaną drewnianą figurkę Japonki.
http://en.wikipedia.org/wiki/Omotesand%C5%8D,_Tokyo
Więcej informacji na temat proponowanych miejsc w Shinjuku i okolicy:
SHINJUKU:
http://www.japan-guide.com/e/e3011.html
HARAJUKU:
http://www.japan-guide.com/e/e3006.html
Świątynia MEIJI:
http://www.japan-guide.com/e/e3002.html
Park SHINJUKU GYOEN:
http://www.japan-guide.com/e/e3034_001.html
Dzień 3
Tego dnia wypuśćcie się w miasto i zaliczcie najważniejsze atrakcje turystyczne:
– Tokyo Skytree (najwyższa na świecie wieża telewizyjna i widokowa, najnowsza atrakcja turystyczna Tokio)
http://www.japan-guide.com/e/e3064.html
– Dzielnica ASAKUSA:
http://www.japan-guide.com/e/e3004.html
– wraz ze świątynią SENSOJI (ASAKUSA) – jest to najpopularniejsze miejsce turystyczne w Tokio:
http://www.japan-guide.com/e/e3001.html
Wieczorem, proponuję wybrać się na Ginzę:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ginza
Dzień 4
Ruszam poza Tokio na wycieczkę do Kamakury, czyli „małego Kioto”. Najsłynniejszą świątynią i najbardziej obleganą jest Kotoku-in, w której znajduje się posąg Wielkiego Buddy.
Ale Kamakura słynie nie tylko ze świątyń – po nich oprowadzają bezpłatni przewodnicy, których spotkacie na dworcu – ale także z kiszonek.
Otóż w tym mieście kisi się wszystko. Tak więc w sklepach znajdziecie wiele kiszonych przysmaków. Jeśli nie będziecie chcieli ich kupować, to przynajmniej ich spróbujcie. W każdym sklepiku jest degustacja.
http://www.japan-guide.com/e/e2166.html
Wracając z Kamakury, gorąco polecam zatrzymanie się i wieczorny spacer po Jokohamie:
http://www.japan-guide.com/e/e2156.html
Wypadałoby zaliczyć tu koniecznie następujące miejsca:
MINATO MIRAI (dzielnicę z najwyższymi budynkami w mieście)
http://www.japan-guide.com/e/e3200.html
Chinatown (jedno z najpiękniejszych I najczystszych Chinatown jakie widziałem):
http://www.japan-guide.com/e/e3201.html
YAMATE i MOTOMACHI:
http://www.japan-guide.com/e/e3203.html
Przystań OSANBASHI z największymi statkami pasażerskimi na świecie:
http://www.japan-guide.com/e/e3208.html
Park YAMASHITA:
http://www.japan-guide.com/e/e3204.html
Wszystkie te miejsca znajdują się blisko siebie. Jokohama jest doskonale skomunikowana z Tokio. Do Dworca Shinjuku można dostać się w niecałą godzinę.
Dzień 5
To mój dzień wylotu do Polski. Na lotnisku Narita musiałem być o godz. 20. Ten dzień zostawiłem sobie na zakupy i przejazd na położoną w Zatoce Tokijskiej sztuczną wyspę Odaibę. Z niej można podziwiać Tęczowy Most – pylony są białe, by zachowana była harmonia z widokami na Tokio. Na linach są lampy, które w nocy rozświetlają most na czerwono, biało i zielono. A energię pobierają z baterii słonecznych.
Jeszcze słów kilka o podróży z lotniska do Tokio i wyborze hotelu
Na lotnisku Narita nie można się zgubić, wszystko jest doskonale oznakowane i opisane, a podróż do Tokio jest komfortowa. Proszę się zatem nie martwić, że wsiądziecie do nie tego pociągu, co trzeba. Oprócz ekspresów łączących lotnisko Narita z Tokio, odjeżdżają stamtąd jeszcze pociągi linii Keisei, ale nie polecam, ponieważ dojazd nimi do Tokio wymaga jednej lub dwóch przesiadek.
Zdecydowana większość ludzi podróżujących z lotniska Narita do Tokio korzysta z sieci autobusowej Limousine Bus lub z ekspresów N’EX. Są to najpopularniejsze i najwygodniejsze formy dotarcia do Tokio.
Więcej o ofercie N’EX i karcie miejskiej SUICA: http://www.jreast.co.jp/e/nex/suica_nex.html
Jeśli chodzi o lokalizację hotelu, to najlepsze są miejsca położone w pobliżu linii Yamanote, która okala centralne Tokio, łącząc wszystkie jego najważniejsze punkty. Pociągi jeżdżą z częstotliwością 1-2 minuty i można dostać się nimi w większość miejsc turystycznych. Metro jest droższe od kolei naziemnej i nie jeździ z tak dużą częstotliwością.
tekst i zdjęcia: Michał Cessanis
W podróży stawiam na Valentini i Samsonite
Do Japonii spakowałem się w niezwykle lekkie, pakowne i wytrzymałe walizki Samsonite Cosmolite Spinner oraz skórzaną torbę podróżną Valentini, która zachwyca jakością wykończenia i pięknymi skórzanymi wstawkami. Jeny miałem w portfelu Samsonite Perforated.
Zarówno walizki jak i torbę można kupić w internetowym sklepie mojawalizka.pl